W słoneczny ,wrześniowy poranek grupa parafian ze Skołoszowa wyruszyła na pielgrzymko-wycieczkę w Bieszczady.
Jak każdego 16 -stego dnia miesiąca należało odwiedzić Sanktuarium Św. Andrzeja Boboli w Strachocinie.
Tak też uczyniliśmy. Na szlaku naszej pielgrzymki była Bobolówka.
Tam odprawiliśmy drogę krzyżową z rozważaniami o męczeńskiej śmierci św. Andrzeaj Boboli.
W każdą sobotę o godz. 11.00 pod przewodnictwem kustosza Sanktuarium ks. Józefa Niżnika odprawiana jest msza św. w intencji pielgrzymów i czcicieli Świętego Andrzeja .
Podczas mszy ks. Niżnik wygłosił do zgromadzonych pielgrzymów kazanie o świętym Andrzeju Boboli oraz podzielił się osobistymi przeżyciami z obcowania z Nim.
Przedstawił Go jako mocnego patrona Polski i orędownika naszych polskich spraw i wszelkich trudności Polaków przed tronem Pana. Jemu też zawierzyliśmy najbliższą przyszłość naszego kraju ,prosząc o światło Ducha Świętego.
Zaszczytem było spotkanie z kardynałem Gerhardem Mullerem , który przyjechał z Watykanu i miał przewodniczyć popołudniowym uroczystościom w Strachocinie. Z nim też po zamianie kilku zdań zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie.
Następnym punktem było zwiedzanie ogrodu biblijnego i parku z miniaturami sakralnymi w ośrodku Caritas w Myczkowcach.
Tam mieliśmy okazję przypomnieć sobie historię historię naszego chrześcijaństwa według Starego i Nowego Testamentu.
A cała ta historia została przedstawiona za pomocą pięknych kompozycji roślinnych i makiet ze scen ewangelicznych.
Niektóre rośliny zostały sprowadzone z Bliskiego Wschodu ażeby wiernie odtworzyć wydarzenia biblijne np. świecznik siedmioramienny wykonany z bukszpanu , krzew gorejący, Górę Ośmiu Błogosławieństw czy cały rodowód Chrystua.
Park Miniatur Świątyń w Myczkowcach to duża atrakcja dla odwiedzających ten region. Tworzy go 140 makiet najstarszych drewnianych kościołów rzymsko-katolickich, cerkwi prawosławnych i greckokatolickich z terenu południowo-wschodniej Polski, Słowacji i Ukrainy. Drewniane miniatury świątyń rozlokowane są na 10 wzgórzach w skali 1:25.
Znaleźliśmy tam miniatury cerkwi naszych sąsiadów z Chotyńca i Miękisza
Tam też upiekliśmy kiełbaski na tradycyjnym ogniu po czym pojechaliśmy do Soliny.
Atrakcją z nie lada wyzwaniem dla odważnych była kolejka gondolowa . Odważnych znalazło się 24 osoby, które pokonały lęk wysokości i podziwiały piękno Zlewu Solińskiego z wysokości ponad 600 m npm.
Słoneczna pogoda i bezchmurne niebo pozwoliły na podziwianie piękna rozległych połonin bieszczadzkich, widoczna była również wyspa na Jeziorze Solińskim ,która jest rzadkością , bo można ją zobaczyć tylko w czasie niskiego poziomu wody .
Chwała Panu za piękną pogodę i wspólnie spędzony czas.
Ewa Świerk